Krystyna Janik

WIOSNA LATO JESIEŃ ZIMA – i tak miłość  się zaczyna

Wiosenna zieleń
Wiosenny kwiat
Wiosenna miłość
Wiosenny świat
          Ejże wiosno, wiosno, wiosno zielona
          Przytul mnie, weź w swe ramiona
A może by tak zakochać się na wiosnę
I na łączce wąchać we dwoje pierwiosnek
Letnie słońce
Letnie fraszki
Letnie wakacje
Letnie igraszki
          Ejże lato, lato, lato gorące
          Kochają ciebie, ach kochają motyle na łące
A może by tak latem zakochać się
I  z uśmiechem  słoneczka  z ukochanym opalać się
Jesienne alejki
Jesienny las
Jesienna piosenka
Jesienny czas
           Ejże jesieni, jesieni, jesieni w kolorach
           Wędrujesz szepcząc po rzekach i borach
A może by tak zakochać się jesienią
I przyjrzeć się we dwoje liściom co się mienią
Zimowe ogrody
Zimowa stajenka
Zimowe Anioły
Zimowe Święta
             Ejże zima, zima, zima lodowata
             Wespół ze  śniegiem i mrozem figle płata
A może by tak zakochać się zimą
Ogrzać się od swego anioła na śniegu nim mrozy miną.

Krystyna Janik


Współczesną damą być            

  
Być istotą piękną, silną i mądrą
Włożyć dres, łazić po drzewach
I w wiosennej kałuży taplać się
Być umorusaną pieczoną kiełbaską
I pachnieć słodko dymem z ogniska
Na rolkach pędzić w kolorową dal
Być szczęśliwą i poznać wartość siebie
I drugiego człowieka umysł zarazem
Mieć szafę pełną kolorowych fatałaszków
Oraz małą czarną przyciętą nieskromnie
z dodatkiem oryginalnym na okazję każdą
Czytać książki mądre i wiersze pisać ładne
Marzyć o gwiazdach i czarownym zwierciadle
Pić wino z kieliszka i tańczyć powabnie
Przy dźwiękach muzyki z ulicy płynącej
By następnego dnia znów zacząć pracować
W pocie czoła nad kolejnym zadaniem
I nie martwić się o rzeczy nieważne
By radować duszą i sercem co wokół ci dane.

Krystyna Janik

 

AFTER PARTY W CAFFE

Otoczeni obrazami ociekającymi radością i wonią miłości
Zasłuchani w słowach wirtuoza Stachury -„Steda”
Rozprawiamy o niewidzialnym ważniejszym od słów
Czujemy artyzm i głębię duszy lub po kolei
Wielorakość dusz, subtelnie wyrzeźbionych
Otuleni dźwiękami awangardy i niesamowitości
Choć trzy koncerty w jeden zlały się skutecznie
W zagłębieniach każdej cząstki ciała mego
Nieznana śpiewająca dziewczyno przy barze
Wielką gwiazdą jesteś – i przebijasz głosem swym
Przy akompaniamencie nawet gitary pięciostrunnej
Każda epoka i każdy wiek każda godzina
Lecz niekoniecznie ostatnią musi być
Roztańczeni w zmysłach przed nami
Pragną nadać na chwilę istnienie swe
Z wnętrza caffe muzyką przepojonej na wskroś
Ostatni wiersz bez rymu i sensu na serwetce naskrobany
Ostatni niezdarny pląs dwóch wirujących par
I ostatnia dziewczyna z lampką wina oparta o bar
A  świt już niebo przebudza  imprezie mówi dobranoc
Ludzkie dusze niczym piekło i niebo
Ze zła i dobra wybrukowane w artystach
Już czas, do domu wracają, nad ranem
A  pozostali z poranną kawą do pracy spieszą się.


Krystyna Janik